czwartek, 2 października 2008

Będzie jesień.


Właśnie teraz nastąpił ten trudny do uchwycenia moment, kiedy jesień chwyta za pędzel i wykonuje swój kolorowy szkic. Zaznacza wpierw żółtymi plamami klony, jawory, kasztany, brzozy, drzewa owocowe i już wie gdzie wrócić, by dopełnić je czerwienią, pomarańczem, brązami. Buki zostawia sobie na potem, bo jest to najtrudniejszy i najważniejszy motyw w Karkonoszach.

Pomocnik wiatr zajął się tłem, dla spoglądających z niższej perspektywy, poukładał niezdecydowanie na trawie listki w porządku żółto- brązowo- zielonym. Przy okazji postrącał jabłka, przypominając że dojrzały.
Poniemiecka kosztelka, nasz unikat, obrodziła wyjątkowo dobrze. Niestety większość owoców nie doczekała w zdrowiu dojrzałego wieku. Jeszcze gorszy los spotkał kwiaty wiśni, które na wiosnę w ogromnej liczbie nie przetrzymały chłodów majowych. Było dla nich o 50 m za daleko do poziomu morza. Niżej w Zachełmiu wiśnie i czereśnie owocowały normalnie.

3 komentarze:

Linda S. Socha pisze...

Lovely photos! I wish I spoke the language!. Thank you for sharing the blog
Linda

Witold pisze...

Thanks. I can't yet write english, as You can't spoke polish. The text is about my fascination of beauty our mountain region's and of place, where I live. Greetings.

Linda S. Socha pisze...

Much thanks
You write English fine!...I just discovered the ...slide story...the photo with the pink overlay (?) is very evocative of feelings of peace and coming home. Are you an artist? a photographer?If this is where you live ...how fortunate you are. Thank you for your response
Linda