Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wakacje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wakacje. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 12 stycznia 2023
Rok 2023- początek.
Ciekawi mnie jak to będzie z wizytą w tym blogu, po 4 albo i po 7 latach. O tyle się wszyscy postarzeliśmy chyba, bo co do siebie nie mam takiej pewności. Może odbija mi na starość. Ogólnie rezerwacji jest nieco mniej, głównie mamy stałych gości i na to się nastawiam. Po kilkunastu latach działalności jest ich spora ilość. Nowe osoby też zaglądają, może z trochę innych powodów. W grudniu mieliśmy fajną grupkę młodych ludzi z gitarą. Obawiałem się wpierw tej młodości, bo wiadamo jaka ona teraz jest. Jednak zaskoczenie było wielkie, że pełna kultura, życzliwość, dom wypucowany całkowicie po pobycie, przeprosiny za niesłyszalny rejwach i taka opinia w Googlach:
„Piękny stary dom i przesympatyczny gospodarz. Czas w tym miejscu pozytywnie stanął w miejscu - entuzjaści nowoczesnych hoteli czy wystroju typu pinterest mogą być zawiedzeni ale całej naszej grupie bardzo odpowiadał klimat miejsca, stary piękny kominek, kolekcja klasyków na DVD, wygodna super wyposażona kuchnia. W domu mimo grudnia było bardzo ciepło i przytulnie, super czysto i niczego nie brakowało.
Może warto odzyskać wiarę w młodych?
W grudniu było rzeczywiście bardzo zimno, a nawet moroźnie. Rachunki za ogrzewanie wyskoczyły ostro w górę, sprowadzając razem z inflacją z powrotem na styk. Uratowały nas coroczne od paru lat grupy, świąteczna i 3- królowa. Sylwester nie wyszedł, bo grupa się nie zebrała i całe szczęście, bo byśmy pewnie nie wyrobili.
Nadszedł kolejny rok, który zapowiada się trochę inaczej, przynajmniej dla mnie. Może i chciałbym żeby był całkiem inny: nie żeby lepszy, ale poproszę o nie gorszy. Akurat 2022 był o wiele bardziej obfity w doświadczenia niż poprzednie i pewnie tak już będzie. Np. po 40 latach zdarzyła się wędrówka po bieszczadzkich połoninach w czerwcu. Po 13 latach działalności zachełmiański zespół Szyszak zredukował się do 2 muzycznych Zachełmiaków, w tym mnie i teraz kombinujemy jak ratować ten projekt.
Szczególnie przeżytym przeze mnie doświadczeniem były w grudniu 3 dni z gościem cierpiącym na afektywną chorobę dwubiegunową, borderline i alkoholizm. Było tak ekstremalnie, że walczyłem o jej przeżycie i udało się- żyje, nie pije i leczy się!
Śniegu nie ma. Z jednej strony to dobrze, bo nie muszę odśnieżać choć lubię. Gości mało, tak jak zwykle w ferie styczniowe. Koszty średnio 2x większe: drewno, pranie, prąd, gaz, woda, szambo, śmieci, ubezpieczenie, a ceny podwyższyłem tylko o 15%, więc trzeba by 2 x bardziej oszczędzać, co nie jest możliwe. Żyjemy dlatego chwilą, wierząc że i tak przeżyjemy, a życie u nas jest bardzo cenne, w bliskości z naturą i górami. Poza tym jest muzyka, tradycja oraz wierni i ukochani stali goście.
czwartek, 26 sierpnia 2010
A jednak szkoda lata.




Prawdopodobnie głównym beneficjentem sytuacji są banki, które bez względu na porę roku, pogodę, powodzie czy możliwość przyjazdów, swój haracz i opłatę za marzenia muszą otrzymywać regularnie, jak nie w ratach to przez komornicze windykacje i próby przejęcia nieruchomości.



Zaczynam powoli gubić w pamięci nazwiska, a doby hotelowej oraz minimum pobytu i tak nie wprowadzę.





Najprostsza trasa nr 1.: Karłowiczówka, pod Niedźwiedzimi Skałkami, Kopa, leśniczówka, hotel Chojnik, Pan Twardowski, zielony szlak na Kopie, wyszła tylko 3,6 km, co pokazał świeżo nabyty krokomierz. A ile po drodze można zobaczyć i przy czym przystanąć. Na ten kamień zapewne była naniesiona data ponad 110 lat temu.
















Łaby szum tak radośnie tu brzmi.
Liczyrzepa opowieści snuje
wszystkim ludziom i dobrym, i złym.
Karkonosze, góry wspaniałe,
jak miło będzie umrzeć tu.










wtorek, 10 sierpnia 2010
Grzybowe lato





Wnioski z eksperymentu mogą być następujące:
- nie chodzi o cenę
- zadanie za trudne
- przeglądanie strony z innych powodów
- niewiara w powagę konkursu
- brak wiedzy matematycznej
- specyficzna niechęć internetowa (też takową posiadam)











- Znalazłeś się tu nieprzypadkowo- podkreślała Marysia w moim numerologicznym portrecie, omawianym dla każdego z osobna.












Na jego działce urosła okazała trawa, którą koniecznie trzeba było skosić. Zwrócił się więc z propozycją do naszego ulubionego stałego bywalca miejscowego pubu pod niebem.
- Ile byś wziął za skoszenie tego kawałka?
M. popatrzył wprawnym okiem i wycenił:
- 600 zł, flaszka... z e r o s i e d e m i zakąska.
- To za dużo, tyle ci nie dam.
- Jest tego od cholery. Ale dobra: 450 zł, flaszka... z e r o s i e d e m. I... aaaa niech stracę, bez zakąski!
Z zakąską czy bez, po tygodniu oczekiwania na M., trawa została skoszona przez J. normalnie, po 10 zł/godz.
A ten poniższy przesiecki kosiarz kosi za darmo i jeszcze daje zakąskę.

Subskrybuj:
Posty (Atom)