piątek, 10 października 2008

Do Teatru Naszego

AUTUMN IN CHERRY ORCHARD
Co może być przyjemniejszego niż proste prace np. koszenie, we wspaniałej jesiennej scenerii, którą w tym roku zafundowały nam prądy oceaniczne. Nawet nie przypuszczałem, że jeszcze się uda wszystko skosić. Na dodatek, w nagrodę, wtorkowy koncert Bernarda Maseli w Teatrze Naszym. Jak zwykle, uściskowe powitania. Jadzia dla mnie bardzo serdeczna. Byli w Zachełmiu koło nas, a nie wiedzą, że Wiśniowy ogląda się od środka.
Bernard to ciepła, wrażliwa osobowość. Tak przynajmniej wynika z tego co gaworzył między utworami i z tego "co pitolił na cymbałkach". Z przyjemnością posłuchałem impresji na temat Hendrixa, The Beatles, Ścierański. Wszystko w klimacie world-music, Spyro Gyra, Miles Davies. Potem pyszna cebulowa i tańce.
Dziś też koszenie, efektywne. Sylwester zagrożony. I niesamowita jesienna aura, ciepło: pac, pac spadają jabłka, szur, szur spadają liście. Weekend w pełni zajęty. Tak ma być przez cały rok. Jeszcze muszę odmawiać, szkoda, bo znajomi, fajni goście.
THE BEST VIBRAPHON- MUSICIAN OF POLAND

Brak komentarzy: