Pokazywanie postów oznaczonych etykietą POKL. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą POKL. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 22 listopada 2009

Kucznik (577 m)

Zachełmie
Wszystko się pozytywnie układa: listopad, jesień, temperatura. Jest czas by pograbić liście w ogrodzie, wyczyścić komin. Owoce, śliwki, gruszki jeszcze wiszą, więc nawet gdy nie ma gości, jest co wrzucić na ząb.

Listopadowa pogoda cały czas zaskakuje. Słonecznie, widokowo, nawet inwersja się zaczęła i w Jeleniej lub we Wrocku mgła i zimno, a u nas wręcz przeciwnie.
Co drugi dzień pojawiają się porywiste wichry, aby postrącać resztę owoców wiszących kolorowo na bezlistnych gałęziach i podsuszyć niestarannie przykryte przeze mnie drewno opałowe.




Przesiecki widoczek
Wreszcie udało się zobaczyć okolice Kucznika (Bertermanns- Berg). Góra ta, mimo że niewysoka 577 m npm, oferuje znakomite widoki na północ- Podgórzyn i zarazem na południe- Karkonosze, a także na Zachełmie, Srebrny Widok i Chojnik, widoczny też z północnej drogi, sprowadzającej spacerowiczów z naszej Górki do czarnego szlaku.

sam szczyt Kucznika
Nazwa jej pochodzi od nazwiska jednego z założycieli osady, a po wojnie pewnie z uwagi na wyjątkowo liczne jagodziska, nazwano ją Kucznikiem, gdyż zwykle zwiedza się ją latem w pozycji kucznej, zbierając jagody. I tak jest do dziś. Teraz krzaczki jagodowe są pozbawione liści i oczywiście owoców, więc można swobodnie kroczyć nie zważając na granatowe runo.

Samo wzgórze jest skromnie wyposażone w skałki, chociaż też dwie są. Zapuszczając się w jedną z wielu dróg leśnych, docieram do ogrodzonego pastwiska, ze wspaniałym widokiem na Podgórzyn, kościół pw. NMP, zbiornik Sosnówka.

W drodze powrotnej można zahaczyć o Schodki, z pięknie porozrzucanymi na stoku okazałymi skałkami. Kiedyś był to nasz główny szlak do Górnego Podgórzyna z Górki na przystanek Pod Skałką, 15 min. Niosło się tędy wszystkie zakupy, oprócz spożywczych też książki, materiały budowlane, wykładziny, wanienki, wózek z dzieckiem bez kąpieli itp.


Trochę wyżej znajduje się Skalna Brama, Heusteine, zwana przez nas Podkową z powodu kształtu drogi ją okrążającej. Granitowe bloki wygładzone są przez nasze ówczesne treningi skałkowe. Każdego roku zdarzają się tu miniwspinaczki i z gośćmi, i z przyjaciółmi, i samodzielne. Ten materiał skalny jest dość nietypowy w okolicach, bo akurat b. twardy i krawędziasty. Niemcy obdarzali to energetyczne miejsce szczególną uwagą. Na przedniej płycie wykuta jest data 1909, którą kiedyś wykorzystaliśmy jako mikrostopnie.

Niedaleko znajduje się szczyt drugiej Góry Przesieckiej, mniejszej i niższej o paręnaście metrów, udekorowany jasnymi głazami, odsłonięty przez niedawną wycinkę.

Przesieka z Podkowy
przedwojenny widok z Podkowy na Przesiekę

W partyjce POKeLa z Unią dostaliśmy fulla, tzn. prawie maksymalną ilość punktów, I miejsce w naszej edycji i bez żadnych obcięć, a graliśmy o maksymalną stawkę. Z uwagi na bliską już zimę, remonty zaczynamy od marca, a działalność od stycznia. Jednak w tej rozgrywce udało się zdobyć dobrą kartę, nawet bez blefu, chociaż startując z listy rezerwowej.

Różne warianty pogodowe sprawiają, że gości prawie nie ma, a nieliczni, którzy są, dziwią się, że jest ich tak mało, mimo że w górach tak pięknie, jak to w listopadzie zwykle bywa:)
Wszystkie te zdjęcia, oprócz przesieckich, da się wykonać w ciągu pół godziny. Jest to możliwe chyba tylko w Zachełmiu.

niedziela, 6 września 2009

I znowu jesień.

I tak nastał wrzesień, koniec wakacji, też i koniec lata. Zmiana pór roku jest u nas, w otoczeniu przyrody, wyraźnie widoczna, a ostatnio coraz bardziej gwałtowna. Każda zmiana w otoczeniu wiąże się z pewnym niepokojem u istoty ludzkiej, dążącej usilnie do stabilizacji i niezmienności, mimo że znakomicie potrafi dostosować się do nowych warunków życia.

Z roku na rok mamy coraz większe doświadczenie w dopasowywaniu się do pór roku i lata może szkoda, ale jesień zawsze przynosi mnóstwo nie tylko estetycznych wrażeń, które najdłużej pozostają w pamięci.
W tym okresie nadchodzą też wyzwania. Jednak załapaliśmy się na POKL6.2 z listy rezerwowej i szanse otrzymania bezzwrotnej unijnej dotacji wzrosły z 1:22 do 1:2. Wszystko zależy od atrakcyjności biznesplanu, bezbłędności wniosku i ukończenia kursu prowadzenia działalności gospodarczej na wypadek super innowacyjnego pomysłu budowy w Zachełmiu kopalni skalenia albo fabryki samochodów małolitrażowych "Liczyrzepka", chociaż te 40 tys. nie wystarczą nawet na jedną koparkę.

W mieście wczesna jesień przejawi się może zżółceniem trawników, zwiędnięciem bratków na klombach, a u nas czuć ją wszystkimi zmysłami: dopełnianie się kolorów, szelesty liści, śpiewy ptaków i owadów, zapachy suchych liści, jesiennych bylin i ziół, temperatura i kąt padania promieni słonecznych, lekko przymglona perspektywa powietrzna.

Jesienne kwiaty są też inne, inaczej "wychowane", dostosowane do temperatury, wilgotności, intensywniejsze w barwie. Chcą się koniecznie wyróżnić na tle złamanej zieleni i pastelowo- pstrokatych liści.

Krajobrazy powoli przygotowują się do corocznej premiery, jakże ważnej i wielkiej ekspozycji gór Olbrzymich w otoczeniu pokolorowanych szaleńczo buków, brzóz, dębów, modrzewi oraz pozostałej drobnicy: krzewów, kosodrzewiny, mchów, wrzosów, wybujałej po lecie, żółto- brązowo- zielonej trawy.

Zwierzęta nasze cieszą się z nadchodzącej jesieni. Dla nich jest to lepszy czas, chłodniejszy, obfitszy w przeróżne bodźce zapachowo- akustyczne, w mniejsze i większe żyjątka wychodzące z nor w poszukiwaniu zapasów na zimę. Mają też więcej szans na spacery po górskich lasach pod pretekstem zbierania grzybów, jeżyn i fotografowania wszystkiego, czym jesień w górach co roku zachwyca.

Wyjątkowość starych sadów, oprócz naturalnych odmian owoców nienawykłych do kontaktu z chemią, polega też na cykliczności urodzaju, wzorem z jednorękiego bandyty. Nam tym razem obrodziły aronie, gruszki i śliwki. Podejrzewam, że nie ma już wielu takich miejsc, gdzie i gospodarze i goście mogliby jeść owoce prosto z drzewa w dowolnej ilości, a ubytku nie byłoby widać.

Na razie nie mogę się doprosić o swobodne częstowanie się, tłumacząc, że owoce nie tylko leżą na półce wraz z ceną w hipermarkecie, ale też czasem rosną na drzewach i wolno je bezkarnie, za darmo jeść, sprawiając jeszcze dodatkowo przyjemność właścicielom.