niedziela, 7 grudnia 2008

Zachodnia Anglia

Cóż, robota na ulicy nie leżała, więc znalazłem się z powrotem w domu, w Wiśniowym Sadzie. Ale nie o to w sumie chodziło. Chciałem się jak najwięcej dowiedzieć, czym jest ta Ziemia Obiecana, dla wielu moich i innych znajomych, dlaczego u nas jest tak, a tam lepiej. Teraz już prawie wiem i nie jest wykluczone, że podzielę kiedyś losy "Londyńczyków". Uważam, że można przenieść się nawet z przodu kolejki do innego sklepu sprzedającego dobrobyt, na jej koniec. Egzystencja w sumie nie jest warta tego, by poświęcać dla niej życie i dlatego wygraną jest być tam gdzie łatwiej.
Pięknie jest wszędzie, ciekawie tym bardziej. Chwała naszym gościom, że nawet w niezwykłych Karkonoszach, chcą coś zobaczyć i przeżyć, chociaż nie jest to bardzo proste. Może dlatego Polacy umieją stworzyć coś z niczego, dla siebie a jakże, wbrew woli rządzącym. Bo wszystko co w Polsce się tworzy, nie jest podyktowane dobrem obywateli, ale dobrem tworzących. W Anglii już dawno zrozumiano, że jest to tożsame. Pewnie, że historia kształtująca mądrość, doświadczenie, umiar władzy, powstawała bez większych szkód dla państwa.
Od Stonehange,

króla Artura, Robin Hooda, Szekspira, Cromwella po Churchilla, M. Teacher i Jaggera.
W czasie pobytu to było dla mnie niezwykle ważne. Zanurzenie się w historii, a zwłaszcza w jej klimacie, zapachu, oddechu, obecnego wyrazu.


Cmentarz i widłaki przy St. Mary Cathedral w Andover.

























Salisbury Cathedral ze znakomitą muzyką, oryginalną chrzcielnicą, ceremoniami, średniowiecznym, zmyślnym zegarem i przestrzenią.






















Melksham- miluteńkie, stare zadupie.
Trownbridge już nieco większe.


Bradford on Avon, miasto nad Avon, położone na zboczu, z licznymi średniowiecznymi, atrakcyjnymi obiektami np. Tithe Barn- stara stodoła, z wymyślną konstrukcją więźby (timber cruck), z kamienną dachówką i co ciekawe, obecnie funkcjonuje razem ze sklepikami pamiątkarskimi, jako atrakcja wyłącznie turystyczna.





Bath, to miasto turystyczne, rzymskie, uniwersyteckie, położone na olbrzymim stoku, więc cały czas pod górkę. Zbudowane jest wyłącznie z piaskowca w stylu georgiańskim. Mieszkają tu ludzie, których na to stać lub studenci, np. w Royal Crescent Apartments: Madonna, M. Teacher, Johnny Deep, Ronnie Wood z Rolling Stones, którego wystawę obrazków widziałem tam nawet.






Jak wszędzie katedra, akurat z kiermaszem świątecznym dookoła.






Do dyspozycji są tu liczne puby, piwne, muzyczne, irlandzkie, country, skromne, wytworne, w których jest m. in. to czego nie znajdziesz w RP: niezmieniona od dawna atmosfera i wystrój oraz pinta (0,568 litra) ale lub cydru.






Po tym wszystkim prom z Dover- Dunkierka, Belgia, Niemcy i już po 16 godzinach w Wiśniowym Sadzie.

Brak komentarzy: