środa, 22 września 2010

Przesieka


Co było pierwsze, jajko czy kura? Od 500 lat ten dylemat mamy z głowy za sprawą Kolumba. Dodam tylko tyle, że Hintersaalberg (tylne Zachełmie) zostało dołączone do Hain (Przesieki) dopiero w 1902 roku.
Stan rozbieżności co do powstania Zachełmia nie zmienia się do dziś. To czy było założone przez Matheusa Lange z Przesieki, przywódcy grupy uciekinierów religijnych, czy przez czterech drwali, może przez kurzaków a nawet Walonów, nie wyklucza, że pierwsze chaty mogły powstać dużo wcześniej niż w okolicach 1650 roku.

Ale i tak idziemy szlakiem drwali, węglarzy, którzy zbudowali pierwsze chaty w Przesiece na początku XVII w. Wzmianki o tej osadzie pochodzą już z 1387 roku i zapewne dotyczą szałasów postawionych tam przez plemię Walonów z terenów obecnej Belgii. Ten koczowniczy naród przybył w Karkonosze w celu odkrycia złóż drogich kruszców, nie unikali również polowań i poszukiwań skarbów oraz rud metali. Bardziej niż na złoto i srebro natrafili na minerały i kamienie szlachetne np. ametysty, kwarce, granaty, turmaliny, korundy i pegmatyty (Czerwona Jaskinia w Zachełmiu).


 
Swoje odkrycia, miejsca oraz ścieżki do nich prowadzące trzymali w ścisłej tajemnicy, nie używając nazw, tylko określeń opisowych, zaznaczając je znakami walońskimi w postaci młota, krzyża, kilofa, gwiazdy, słońca, księżyca, otwartej dłoni, wideł, strzałek. Takie znaki wykute były m. in. koło Jaskini Czerwonej i na Kamieniu Walońskim. Również im przypisuje się zapoczątkowanie ziołolecznictwa w cechu Laborantów.

Wiśniowy Sad znajduje się u szczytu Góry Przesieckiej, która w połowie należy do Zachełmia i w połowie do Przesieki.


Na południowym jej zboczu, na początku Drogi Zachełmskiej stoi najbliższa przesiecka, poniemiecka chata. Niedawno stała na uboczu, prawie w lesie. Andrzej zaadaptował ją we własnym oryginalnym stylu, z dużym wysiłkiem, staraniem, miłośnik Karkonoszy i naszej okolicy od lat 60- tych, muzyk, który w tamtych latach bywał w ośrodku poznańskiej AM "Karłowiczówka".


Za to góry raczyły go przez kilkanaście lat przepięknym widokiem z okien i z tarasu na całą Dolinę Czerwienia wraz z granią i górującym Małym Szyszakiem. Teraz w bliskim sąsiedztwie stoi nowy domek, który zawładnął połową widoku.


W tym rejonie (Hintersaalberg) pojawia się ostatnio coraz więcej rezydencji i działek do sprzedaży. Należy się spodziewać sporej liczby osadników w rodzaju współczesnych Walonów, którzy właśnie odkryli nasz wcale nieukrywany, bezcenny skarb.


Często tacy odkrywcy narażeni są na lokalny ostracyzm, ponieważ wnoszą tu obce zwyczaje i inny sposób bycia, miejski, biznesowy, nieraz nie będący w zgodzie z naturą i klimatem, które my tubylcy przez dziesiątki lat nauczyliśmy się już szanować. Oby nie było za późno, gdy nowi przybysze też tą sztukę po latach opanują i staną się wieśniakami.


Coś sprawia, że atmosfera w Przesiece jakby staje się ładniejsza. Tak jak w każdym zjawisku i procesie wszystkich czynników jest tysiąc. Może wrześniowy spokój zapewnia więcej przestrzeni mieszkańcom i nielicznym turystom na pozytywne falowanie wśród krajobrazów.


Po drodze gospoda "Pod Lipami". Do niedawna martwe miejsce, rzadko czynna. Teraz ma nowych właścicieli i chociaż daleko jej do kultowej Lindenschänke, ale unosi się tu dobry, zapraszający duch, dbałość o klientów, także i czworonożnych, aby w pysku zanadto nie zaschło. W drodze powrotnej podobnie w Górskiej Chacie, gdzie smak i zapach pierogów wzlatuje pod Odrodzenie. Pomijam to, że się z Marcinem i jego małżonką lubimy. Na "Misia" czasu nie wystarczyło.

Przesieka należy do tej części karkonoskich miejscowości, które mają regionalizm, historię i ciekawe życiorysy. Nazwa nie jest wyszukana i superbrzmiąca, podobnie jak Zachełmie. Pochodzi od nazwy ogrodzonych ogródków z drzewami owocowymi przy każdym domu. Najczęściej były to jabłonie. W czasach gdy ludność zajmowała się hodowlą, nie było tylu drzew, krzaków na zboczach, tworzyły niezwykły patchworkowy deseń.

W ostatnim czasie do krajobrazu dodały się współczesne elementy architektury, wśród których najlepiej trafionym jest kaplica inspirowana kościółkiem borowickim. Jedną pasterkę ma już za sobą, z ławami wyścielonymi sianem i z ogniskiem na zewnątrz.



Tuż po wojnie wdzięczną nazwę Hain zastąpiły Matejkowice przez fakt odnalezienia w Waldschlösschen obrazów Matejki: Unia Lubelska, Rejtan i Batory pod Pskowem złożony 18 razy, był zbyt wielki aby zmieścić się w skrzyni. Po roku Komisja Nazewnicza przemianowała miejscowość po swojemu. Tak samo było z Zachełmiem, które przez chwilę nazywało się Szczęsnowo i to by było znacznie szczęśliwsze.


W tym czasie gościmy niecodziennych turystów. Wesoła kompania złożona z 9 jelonków, 3 kotków, 2 wielorybów i diplodoków rodem z Diploo Studio- Design, przyjechała z Krakowa i bardzo pragnie dokładnie zwiedzić okolicę.

 

Wzbudzają zaciekawienie nie tylko nasze, ale i naszych domowych zwierzątek. Niedługo dołączy reszta świata, tak są wdzięczne i niemal stworzone do upiększania różnych jego zakątków.

  

Na pierwszy rzut wybraliśmy się na najłatwiejszy spacer nad wodospad. Wytrwale maszerowali w plecaku swojej mamy, bacznie obserwując liczne wyczyny Dharmy, wyrywającej się do każdego psa na horyzoncie. Może nie domyślą się, że zwiedzanie Karkonoszy tylko na tym polega. 
 
 W końcu z lubością pozują do zdjęć w każdych warunkach, nie lękając się niczego, ani wysokości, ani mas wody spadającej od wieków ciągle w to samo miejsce. Dharma też załapała się na pamiątkowe zdjęcia w roli bernardyna z wycieczkowiczami ze Śląska. W programie następne atrakcje z Doliny Pałaców i Ogrodów.


Pogoda wymarzona, ciepło, słonecznie, gdzieniegdzie z kolorowymi plamami i rozmaitymi akcentami zwiastującymi rychłą i krótką jesień. Dzikie wino już sygnalizuje wolę wejścia na scenę razem z  nabierającymi rumieńców jesiennymi owocami. W tym roku najwięcej obrodziły grzyby.

Relacja naszego gościa Pitolda z pobytu pokazuje okolicę w bajkowy sposób i oddaje w pełni karkonoski świat przygód fantasy, inspirujący do czegoś więcej niż tylko wspomnienia.

1 komentarz:

Chwile... pisze...

Jak zwykle miejsca trafia się przez przypadek. Jak miło u Ciebie. Na osłodę ukochane Karkonosze z ukochanymi otoczakami i innymi cudownościami.
Pozdrawiam