Wiosna się okryła na ten dzień białą żałobą, płacząc śnieżnymi łzami nad wszystkimi ofiarami ludzkich tragedii, również karkonoskich.
Cmentarzyk w Borowicach upamiętniający przymusową śmierć jeńców wojennych różnych narodowości, zastrzelonych, wyciśniętych z sił i zaniedbanych. Wybraliśmy się tam właśnie wczoraj pobyć na chwilę w pobliżu tamtej strony.
Łącznie w latach 1940- 1945 pozostało wbrew swojej woli, na zawsze w naszych górach, 800- 1000 budowniczych Drogi Sudeckiej, w planach mającej umożliwić transport wojskowego sprzętu przez Przełęcz Karkonoską, na południe, do Szpindlerowego Młyna.
Nagła i nieprzewidywalna śmierć zawsze jest tragiczna i smutna, bez względu kiedy i gdzie się zdarza, czy w czasie wojny w jenieckich stalagach, czy w pozornie bezpiecznym dniu- w katastrofie.
Niech będą w pokoju, ciszy i niech już więcej ich żadna wojna i polityka nie dosięgnie, tak jak dziś w karkonoskim lesie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz