czwartek, 16 października 2008

Sad w ogrodzie

GARDEN IN ORCHARD
Nasz sad w obecnej formie kształtował się od lat powojennych. Sprzed wojny pozostało w nim parę drzew owocowych tzn. 2 jabłonie i grusza. Pozostałe drzewa mają ok.20 lat. Drzewek wiśniowych jest najwięcej, bo kilkanaście oraz kilka śliwek.
Resztę powierzchni porastają krzewy ozdobne np.14 rododendronów (25 lat najstarszy), bzy, jaśminy, czeremchy, kaliny, wajgele, wiciokrzewy, róże, aronie i drzewa rodzime: brzozy, młode buki, jawory, świerki, sosny, modrzewie. Między nimi, wśród trawników, uwijają się byliny kwiatowe, krokusy, tulipany, tamaryszki, nasturcje, irysy, wrzosy, chryzantemy, floksy, dzikie wino i wiele innych. O każdej porze roku gdzieś coś wyłazi i kwitnie, za sprawą jakby szalonego ogrodnika.








Wiosną ogród zasypany jest białymi kwiatkami tego, co tylko daje radę o tej porze zakwitnąć, a jesienią w konsekwencji tworzy się barwny kobierzec liści, we wszystkich kolorach oprócz białego.
Najmniejszy krzew, aby podrosnąć, potrzebuje jednak kilku lat, na tyle, by nie wpaść pod wszędobylskie kosiarki.
W tym roku znacznie więcej czasu trzeba było przeznaczyć na konieczne prace ogrodowe, niż na remontowe.
Dom bardziej zdaje się być cierpliwy niż ogród (ok. 4000 m2), który przez lato produkował miliony źdźbeł, listków, gałązek, chwastów, odrostów.
Za płotem czai się natomiast dzikość karkonoskiej natury, spoglądając zazdrośnie na porządek szlachetniejszej roślinności i wyczekując na nasze chwile nieuwagi.
Nic dziwnego, że przerosnąć się daję nie tylko w przenośnym znaczeniu. Znowu obrodziło jesiennymi gośćmi, chociaż pogoda jak dotąd wyśmienita, zaczyna popłakiwać i chłodno wzdychać.

Brak komentarzy: