czwartek, 29 października 2009

Jesień w Karkonoszach

Zbliża się szybko Dzień Zmarłych i nikt by nie przypuszczał, że przyjdzie nam w tym roku wspomnieć i pożegnać osobę z Zachełmia, ikonę tej miejscowości od lat powojennych. Okoliczności wypadku też były zaskakujące- jakby bohaterska śmierć w obronie tegoż ulubionego kucyka Kubusia przed klaczą z dość odległego sąsiedztwa.

Przez jakiś czas radość z powracającej jesieni będzie powiązana z tym, że pan Julek też by się cieszył, a podczas natarcia odchodzącej teraz zimy jeszcze był, aż do ostatniej w jego życiu przygody, o której już nam osobiście nigdy nie opowie.

Jeżeli jesień to opieńki. Rosną też i u nas za oknem.






Ale Paweł na Kuczniku uzbierał ich imponującą ilość. Tych za oknem jednak mu pożałowałem.





Idealnie jest na przebieżki z Dharmą i tak będziemy teraz robić.






Wspaniałe światło idzie przez liście, które jakoś przetrwały zimową nawałnicę. Parę dni temu gdzieś było zielono, a już jest żółto. Dobra okazja do obserwacji zmian pór roku.




Szkoda, że po drodze następuje spadek sympatii do mieszczan, uraczających nas od lat, zawsze w tym samym miejscu, takim oto wyposażeniem. Nie napiszę z powodu wszech życzliwości, co o tym myślę. I jest to moje jedyne negatywne myślenie, z którym nie daję sobie rady. Hmm, ile bym dał, aby tego nie musieć odczuwać? 20- 100 zł???

Te okazałe buki i strumyczki górskie, czy też przesieckie widoczki, mają wyjątkową okazję na znalezienie się w kadrze, bez oglądania się na vivid i możliwości photoshopu.

2 komentarze:

unfal pisze...

Pięknie jak zawsze, a może to Pani Jesień tak na chwileczkę na tym żółtym fotelu:)?

Witold pisze...

No pewnie. I tak jej tu wygodnie, że siedzi do dziś, a być może i do świąt. Mam nadzieję, że fotel ze sobą zabierze, bo Zima nie lubi żółtego koloru.